<<Wróć do listy artykułów

Poznań, 3go listopada 2024

Psychologia dziecięca – wsparcie rozwoju emocjonalnego i społecznego

Każde dziecko przychodzi na świat z wyjątkowym zestawem emocji, potrzeb i talentów. Jednak to środowisko rodzinne, szkolne i rówieśnicze kształtuje, jak radzi sobie z emocjami, jak buduje relacje i w jaki sposób reaguje na trudności. Psychologia dziecięca nie polega jedynie na „naprawianiu” problemów, ale przede wszystkim na wspieraniu rozwoju – emocjonalnego, społecznego i tożsamościowego. W podejściu systemowym patrzymy nie tylko na dziecko, ale na cały kontekst, w jakim ono funkcjonuje: rodzinę, szkołę, rówieśników, historię relacyjną rodziców.

W tym artykule opowiem kilka historii z mojej pracy – oczywiście zmienione, zanonimizowane – które pokazują, jak bardzo dziecko potrzebuje nie perfekcyjnych dorosłych, ale obecnych i uważnych. Pokażę też, jakie mechanizmy wspierają rozwój emocjonalny i społeczny dzieci i co może przeszkadzać im w budowaniu zdrowej relacji ze sobą i innymi.

1. Dlaczego dziecko nie mówi, że coś je boli „w środku”?

Zgłosiła się do mnie mama siedmioletniego Jasia. Zaniepokoiło ją to, że chłopiec zaczął unikać szkoły, narzekał na bóle brzucha i stawał się coraz bardziej drażliwy. Gdy zapytała, czy coś się stało – odpowiadał „nie wiem”, „nic”. I choć fizycznie był zdrowy, coś ewidentnie go przygniatało.

W rozmowie z Jasiem okazało się, że w klasie czuł się wykluczony. Nie rozumiał żartów innych dzieci, nie nadążał za emocjonalnymi zmianami w grupie. Był wrażliwy, ale nie umiał jeszcze nazywać uczuć. I tu zaczyna się nasza rola – dorosłych, terapeutów, rodziców: nauczyć dziecko rozpoznawać to, co czuje. Bo zanim dziecko powie „jestem zazdrosny”, „boję się”, „czuję się samotny”, wcześniej mówi to... swoim ciałem, zachowaniem, milczeniem.

W nurcie systemowym uczymy się rozumieć te sygnały. Emocje dziecka nie są odrębnym bytem – one są odpowiedzią na klimat, komunikację i napięcia w systemie, w jakim żyje. Jasio potrzebował więcej wsparcia w domu, ale też większej uwagi w szkole – nie chodziło tylko o to, „co on czuje”, ale „co się dzieje wokół niego, że tak się czuje”.

2. Jak dzieci uczą się emocji od dorosłych?

Zapytałam kiedyś dziewięcioletnią Anię, skąd wie, co czuje. Odpowiedziała: „Jak mama płacze i krzyczy, to wiem, że to jest złość. A jak cicho siedzi, to chyba smutek”. To zdanie zostało ze mną na długo. Dzieci uczą się nie z definicji, ale z obserwacji. Z tonu głosu, z napięcia w ciele rodzica, z rozmów przy stole, a czasem – z ciszy, w której nie można było zapytać „dlaczego”.

W pracy systemowej nie pytam dziecka „co jest z tobą nie tak?”, tylko: „co w twojej rodzinie sprawia, że czujesz się w ten sposób?” Albo: „Co się zmieniło, że trudniej jest ci być sobą?”. Bo rozwój emocjonalny to nie tylko „umiejętność panowania nad emocjami”, ale też prawo do ich przeżywania w bezpiecznym środowisku.

Rodzic nie musi być idealny. Ale jeśli nauczy się mówić: „Teraz jestem zdenerwowana, ale to nie twoja wina”, „Potrzebuję chwili spokoju, a potem porozmawiamy” – to dziecko uczy się, że emocje nie są straszne. Że można o nich mówić. Że one mijają. Że nie trzeba się ich bać.

3. Czy każde dziecko rozwija się społecznie w tym samym tempie?

Wielu rodziców martwi się, gdy ich dziecko „nie jest takie towarzyskie”, „nie ma przyjaciół”, „nie chce chodzić na urodziny”. Jedna z mam opowiadała mi o swoim synu: „On to chyba nie lubi dzieci. Woli być sam, rozmawia z dorosłymi”. I rzeczywiście – chłopiec był bardziej refleksyjny, ostrożny w nawiązywaniu kontaktów, czuł się zagubiony w dużych grupach.

Zamiast „diagnozować” go jako nieśmiałego, zaczęliśmy wspólnie z mamą patrzeć na to, co go wspiera. Okazało się, że uwielbia rozmowy sam na sam. Ma ogromną empatię. Nie lubi hałasu, ale potrafi godzinami słuchać, gdy ktoś mówi mu o swoich emocjach. Jego rozwój społeczny po prostu miał inny rytm.

W systemowym ujęciu ważniejsze niż „czy moje dziecko jest towarzyskie” jest „czy moje dziecko czuje, że jest OK takie, jakie jest”. Dzieci potrzebują nie tyle bycia ciągle wśród rówieśników, co bycia rozumianymi i akceptowanymi w relacjach. A to nie zawsze wymaga dużej grupy.

4. Jak wspierać rozwój emocjonalny dziecka na co dzień?

Nie trzeba być psychologiem, żeby wspierać emocje dziecka. Trzeba być obecnym, otwartym i... trochę ciekawym. Oto kilka prostych sposobów, które rodzice, dziadkowie i nauczyciele mogą wprowadzić od zaraz:

  • Codzienna rozmowa o emocjach: zamiast „jak było w szkole?” zapytaj: „Co dzisiaj cię ucieszyło?”, „Czy coś cię zmartwiło?”. Daj przestrzeń, ale nie naciskaj.
  • Naśladowanie języka emocji: Jeśli mówisz: „Czuję się dziś zmęczona, więc potrzebuję ciszy” – dziecko uczy się, że mówienie o sobie jest bezpieczne.
  • Wspólne „szukanie emocji” w bajkach, opowiadaniach: Można zapytać: „Jak myślisz, co czuł ten bohater? A co ty byś wtedy czuł?” – to świetna zabawa, która uczy empatii.
  • Normalizacja: Mówienie: „Wszyscy się czasem boimy” albo „Każdy ma prawo być zły” – pomaga dziecku czuć, że jego emocje są normalne.

W mojej pracy często widzę, jak ogromną ulgę daje dzieciom usłyszenie, że to, co czują, ma sens. I jak bardzo zmienia się ich zachowanie, gdy zaczynają czuć się zrozumiane – nie poprawiane, nie karane, nie diagnozowane. Po prostu... zauważone.

Zakończenie i wezwanie do działania

Psychologia dziecięca w ujęciu systemowym to nie tylko praca z dzieckiem, ale z całym światem, który je otacza. To zaufanie, że dziecko z natury dąży do rozwoju – ale potrzebuje przestrzeni, bezpieczeństwa i relacji, w których może być sobą. Każdy krzyk, wycofanie, płacz czy bunt – to wołanie: „Zobacz mnie. Zobacz, co przeżywam”.

Jeśli jesteś rodzicem, opiekunem, nauczycielem – nie musisz mieć wszystkich odpowiedzi. Wystarczy, że jesteś gotów zadawać pytania. I być przy dziecku, kiedy ono jeszcze nie zna słów na to, co czuje.

Zachęcam Cię, by dziś, teraz – zapytać swoje dziecko: „Czego dziś potrzebujesz ode mnie?” Albo powiedzieć: „Dziękuję, że mi pokazujesz, co czujesz – to dla mnie ważne”. Te proste słowa mają moc budowania bezpiecznego świata, w którym dzieci mogą rosnąć emocjonalnie i społecznie – a dorośli, którzy im towarzyszą, też zyskują nową jakość relacji.

Opracowanie własne. Autor: Agata Wołoszczak-Kawa

Agata Wołoszczak-Kawa

Jeśli potrzebujesz wsparcia nie wahaj się sięgnąć po pomoc. Pierwszym krokiem często jest rozmowa z psychologiem lub psychiatrą. W moim gabinecie oferuję profesjonalne wsparcie dostosowane do indywidualnych potrzeb.

Wspólnie znajdziemy rozwiązania, które pomogą Ci odzyskać równowagę i radość życia.