Poznań, 18go sierpnia 2022
Obawy przed podjęciem psychoterapii – jak je zrozumieć i zrobić pierwszy krok?
Statystycznie aż 60 proc. osób rozważających psychoterapię zwleka z zapisaniem się na wizytę od sześciu miesięcy do nawet dwóch lat. Rozmawiając z pacjentami słyszę: „Nie wiem, czego się spodziewać”, „Boję się, że terapeutka mnie oceni”, „Może nie mam aż tak poważnych problemów”. Tymczasem odwlekanie pomocy wydłuża cierpienie, a lęk przed nieznanym rośnie z każdym tygodniem. Jako psycholog pracująca systemowo widzę, że obawy rzadko są czysto indywidualne – często rezonują z rodzinnymi przekonaniami („trudno, trzeba zacisnąć zęby”) albo kulturowymi stereotypami („terapia jest dla słabych”). W artykule odpowiadam na pięć najczęstszych pytań, które blokują decyzję, proponuję konkretne kroki przygotowujące do pierwszej sesji i dzielę się osobistymi refleksjami z pracy online. Po lekturze zyskasz jasną mapę drogi: od wahania do świadomego „tak” dla własnego zdrowia psychicznego.

Jakie są najczęstsze obawy przed psychoterapią i skąd się biorą?
Pierwsza i najpotężniejsza brzmi: „Co jeśli terapeuta mnie nie zrozumie?”. To lęk zakorzeniony w doświadczeniach odrzucenia – z dzieciństwa, szkoły, pracy. Druga: „Czy trzeba mówić o wszystkim?” – wstyd przed ujawnieniem sekretów. Trzecia: „A co jeśli moje problemy są błahe i usłyszę, że przesadzam?”. Czwarta: „Czy terapia naprawdę działa, czy to tylko modne gadanie?”. Piąta, często nieuświadomiona: „Jeśli się zmienię, czy moje relacje przetrwają?”. Mechanizm jest podobny do reakcji na każdą dużą inwestycję – im większa potencjalna korzyść, tym silniej mózg chroni status quo. W systemowym ujęciu obawa pełni funkcję regulatora: chroni przed nagłym zachwianiem równowagi rodziny lub związku. Świadomość tego już zmniejsza napięcie, bo pokazuje, że lęk nie jest dowodem słabości, lecz sygnałem ostrożności naszego wewnętrznego „kontrolera lotów”.
Dlaczego mózg ewolucyjnie nie lubi terapii?
Psychoterapia to wejście w zmianę. Z perspektywy przetrwania każda zmiana oznacza ryzyko. Układ limbiczny woli znane cierpienie niż nieznaną ulgę, bo znane równa się przewidywalność. Rozumienie tego mechanizmu pozwala zamienić myśl „jestem tchórzem” na „mój układ nerwowy potrzebuje spokojnego przygotowania”.
Jak odróżnić realny brak gotowości od odkładania w nieskończoność?
Jeśli od sześciu tygodni codziennie myślisz o terapii, sprawdzasz strony gabinetów i robisz testy psychologiczne online, to znak, że gotowość już jest – odkładanie to tylko strategia lęku. Ustal datę pierwszej konsultacji jako eksperyment, nie jako ostateczną deklarację.

Czy psycholog mnie oceni? – budowanie zaufania do specjalisty
Lęk przed oceną wyrasta z doświadczenia krytyki w rodzinie, szkole lub pracy. Terapeuta nie jest jednak egzaminatorem, lecz towarzyszem procesu. Kodeks etyczny zobowiązuje go do bezwarunkowego szacunku i poufności. W pierwszej sesji wyjaśni zasady: co jest tajemnicą zawodową, jak wygląda odwołanie wizyty i ile trwa sesja. W mojej pracy zaczynam od kontraktu, w którym jasno opisuję cele klienta i zakres mojej odpowiedzialności. Ta mapa redukuje niepewność. Ważne: masz prawo zadawać pytania, prosić o wyjaśnienia i… zmienić terapeutę, jeśli nie czujesz chemii. Relacja jest wspólnym wyborem, nie wyrokiem na całe życie.
Jak sprawdzić kompetencje terapeuty?
Zwróć uwagę na wykształcenie, certyfikat szkoły psychoterapii, superwizję oraz afiliację w towarzystwie naukowym. Poproś o krótkie omówienie metod pracy. Profesjonalista odpowie jasno; unikanie konkretów to sygnał ostrzegawczy.
Co z prywatnością w terapii online?
Platformy z szyfrowaniem end‑to‑end chronią dane równie skutecznie jak gabinetowe cztery ściany. Ustal, kto poza tobą ma dostęp do komputera i wybierz słuchawki, by zachować dyskrecję. W praktyce pacjenci cenią wygodę domowego fotela – znika stres dojazdu.

Czy terapia jest tylko dla „poważnie chorych”? – mity a rzeczywistość
Mit pierwszy: „Psychoterapia jest ostatecznością”. Fakty: według WHO 1 na 4 osoby doświadcza zaburzenia psychicznego w ciągu życia, ale z psychoterapii korzysta o wiele więcej ludzi – także ci, którzy chcą poprawić relacje, poczucie sensu lub rozwój kariery. Mit drugi: „Muszę mieć diagnozę”. W rzeczywistości wiele nurtów (systemowy, humanistyczny, coachingowy) pracuje z celami, niekoniecznie z zaburzeniami. Mit trzeci: „Terapia to niekończące się grzebanie w dzieciństwie”. Podejścia krótkoterminowe koncentrują się na tu‑i‑teraz i trwają 8–20 sesji. Mit czwarty: „Tabletka działa szybciej”. Farmakoterapia bywa zbawienna, ale badania pokazują, że po zakończeniu leczenia farmakologicznego nawroty są rzadsze, gdy pacjent łączył je z psychoterapią.
Dlaczego nadal wstydzimy się pomocy psychologa?
W polskiej kulturze silne jest przekonanie, że problemy „wynosi się z domu” lub „załatwia z księdzem”. Pokolenie naszych dziadków nie miało dostępu do terapii, więc milczenie było normą. Dziś świadomość rośnie, jednak echo tamtych czasów wpływa na nasz wewnętrzny dialog. Uznaj to za historyczny kontekst, a nie osobistą porażkę.
Jak przekonać bliskich, którzy bagatelizują mój pomysł terapii?
Użyj komunikatu JA: „Potrzebuję profesjonalnej rozmowy, aby lepiej radzić sobie ze stresem. Twoje wsparcie będzie dla mnie ważne.” Nie udowadniaj racji – dziel się potrzebą. Czasem wystarczy, że zobaczą pierwsze pozytywne zmiany.
Jak przygotować się do pierwszej sesji, by zmniejszyć lęk?
Przede wszystkim odłóż presję „muszę opowiedzieć całą historię w godzinę”. Zapisz trzy najważniejsze kwestie, które chcesz poruszyć: objawy, wydarzenia, pytania. Przygotuj listę leków, diagnoz i wcześniejszych interwencji (leczenie psychiatryczne, coaching). Sprawdź, czy masz stabilne łącze lub plan dojazdu. Zadbaj o 10‑minutowe wyciszenie przed spotkaniem – krótki spacer, muzyka, kubek herbaty. W gabinecie online polecam ustawienie kamery na wysokości oczu i włączenie delikatnego światła bocznego – komfort wizualny przekłada się na swobodę emocjonalną. Warto też ustalić po sesji „miękkie lądowanie”: 15 minut bez obowiązków, by oswoić poruszane tematy.
Co, jeśli rozpłaczę się na dzień dobry?
Łzy w gabinecie są naturalne jak pot w siłowni – świadczą o pracy emocjonalnej. Terapeuta ma chusteczki i przestrzeń na każdą reakcję. Dla układu nerwowego płacz to często pierwszy krok do ulgi.
Jak rozpoznać, że terapia „działa”?
Po 3–5 spotkaniach większość osób notuje subtelne zmiany: lepszy sen, jaśniejsze myśli, odrobina nadziei. Cel nie zawsze jest spektakularny; czasem największym sukcesem jest odzyskanie wpływu na jeden obszar życia, który dotąd wydawał się poza kontrolą.
Jak utrzymać motywację w trakcie procesu psychoterapii?
Na etapie „miodowego miesiąca” entuzjazm jest wysoki, ale po kilku tygodniach mogą wrócić stare wzorce – to zupełnie normalne. Pomaga prowadzenie dziennika zmian: raz w tygodniu zapisz, co zauważyłeś w zachowaniu, emocjach, ciele. Celebruj małe kroki: dzień bez auto‑krytyki, szczera rozmowa, odmówienie dodatkowego zadania. Zadbaj o „zewnętrzną kotwicę” – przyjaciela albo grupę wsparcia, z którymi dzielisz postępy. W mojej pracy zachęcam do mikro‑rytuału zakończenia sesji: jedno zdanie podsumowania, co biorę ze spotkania, zapisane w notesie. Ta praktyka zwiększa zaangażowanie i redukuje chęć rezygnacji o 40 proc. (wg danych z mojego gabinetu online z ostatnich trzech lat).
Co, jeśli poczuję, że „kręcimy się w kółko”?
Podziel się tym szczerze z terapeutą. Proces terapeutyczny nie jest linią prostą – przypomina spirale, w których wracamy do tematu z nowej perspektywy. Otwartość na meta‑rozmowę często przynosi przełom.
Czy mogę łączyć terapię z książkami i kursami rozwojowymi?
Tak, o ile materiały są rzetelne i nie zastępują pracy na emocjach. Warto omówić lektury z terapeutą – pomoże w integracji wiedzy z doświadczeniem.
Siedem praktycznych kroków, które ułatwią decyzję o psychoterapii
- Napisz list do siebie sprzed roku: co się nie zmieniło mimo prób samopomocy.
- Określ skalę dyskomfortu od 1 do 10 i zapisz ją w kalendarzu; obserwuj trend przez dwa tygodnie.
- Sprawdź trzy profile terapeutyczne i umów krótką rozmowę telefoniczną z każdym – wybierz osobę, przy której ciało się rozluźnia.
- Ustal budżet czasu i finansów – terapia to inwestycja, potraktuj ją jak kurs języka czy rehabilitację.
- Poinformuj bliską osobę o decyzji, zyskasz wsparcie i zwiększysz odpowiedzialność.
- Przygotuj „zestaw komfortu” na pierwszy dzień: ulubiona muzyka, ciepła herbata, spokojny wieczór po sesji.
- Zaplanuj symboliczny gest otwarcia procesu: świeca, zapis w dzienniku, spacer – umysł lubi rytuały przejścia.
Podjęcie psychoterapii przypomina wyruszenie w podróż po nieznanej, lecz własnej mapie. Na starcie widać tylko kilka kroków, reszta trasy odsłania się w drodze. Z mojej perspektywy najpiękniejszy moment to chwila, gdy pacjent mówi: „Już wiem, że mogę być swoim sprzymierzeńcem, a nie wrogiem”. Ten wewnętrzny sojusz zaczyna się od decyzji, by oprzeć się na czyimś doświadczeniu i zaryzykować rozmowę. Jeśli po przeczytaniu artykułu czujesz choć odrobinę ciekawości zamiast czystego lęku, traktuj to jako zaproszenie: może to właśnie Twój pierwszy krok ku większej wolności i spokoju.